Witam na forum trupie! Witam na forum trupie!
Witaj czerwiu! Wlasnie znajdujesz sie na forum ktore umarlo dawno temu...
Witam na forum trupie!
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Kanister Propagandy

 
Odpowiedz do tematu    Forum Witam na forum trupie! Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
moździerz 220mm
LuteWings
LuteWings



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Gdybym to ja wiedział... :P

PostWysłany: Czw 21:46, 23 Lis 2006    Temat postu: Kanister Propagandy

W tym dziale ja zamieszczam moje (jak ktos chce to tez) w dziale Kanister Propagandy CZYSTE DZIELA STRUMIENIA SWIADOMOSCI!!

co oznacza ze teksty nalezy pisac jednym tchem wprowadzajac 0-5 poprawek w trakcie czytania tekstu!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez moździerz 220mm dnia Czw 6:46, 05 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
moździerz 220mm
LuteWings
LuteWings



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/666
Skąd: Gdybym to ja wiedział... :P

PostWysłany: Czw 23:23, 23 Lis 2006    Temat postu:

Stoisz w kolejce nie wiedząc za czym. stoisz W kolejce. stoisz w Kolejce. Stoisz. A z megafonów dobywa się ten pierwotny zew. Wrzask twórczego szału: „Stożkochrupanie Dziewiędziesiątdziewięć, Dziuromyśli zatykanie Dziewięćsetdziewiędziesiątdziewięć. Płodonabrzmienie Obfitości Dziewięćdzieśąt...”. Zew wywołujący najpierwszy chaos. Najpierwszy błysk w oku. Taniość. Wreszcie jadowicie gęsty wąż ludzi stojących, przeistacza się i to TY okazujesz się jego głową wyszczerzoną spontanicznie długimi kłami, gotową na przyjęcie tego czego się tak Niepragnie. Wiesz już po co stałeś! Wchodzisz do pomieszczenia w którym ściany ciemnozielone zamykają się, i otwierają. A na nich białe kościaną bielą ślady bytności innych kolejkowiczów. Siadasz tam gdzie zwykle. Megafon, ciągle ten sam krzyczy znów tuż przy uchu: „Nieodpowiedzialność Ubikacyjna Destruktu Spowodowała Że Dym Wychodzi Uszami Ciemiężycielom I Samoniewolnikom...”. Ten głos co przedtem, ten sam ton. I tylko gdzieś na dnie ucha łaskocze drugi głos: „dwa zostało podzielone przez sumę trójki i pierwiastka kwadratowego dwumianu geometrycznego o podstawie pi razy...”. Nagle oba głosy ustały. Zauważyła. Podchodzi. I pocóż było ci sądzić? Przecież wiesz dobrze, że ty sam zostałeś przekupiony by na siebie donosić! Tobie samemu wystarczyło tych siedem srebrników, by zsukinsynić się aż tak. I teraz oba głosy ryczą to samo „Nieodpowiedzialność pi razy kwadrat Spowodowała o podstawie trójkąta Dym razy pięćset dwadzieścia cztery!”. Ledwie utrzymuję się przy świadomości. Kiedy te dwa głosy są rozdzielone na wszystkie ławki, wtedy cierpienie jest znośne, bo wiesz, że inne ławki też czują palącą żułć sklejającą języki. lecz gdy oba głosy mówią tylko do ciebie, wtedy z całych sił, obiema rękami musisz trzymać się za duszę żeby nie spierdoliła przez ucho. A, to już koniec. Nie, nie ten koniec, nie ma co się radować. To po prostu słychać trzeci dźwięk. Dźwięk znienawidzonego wybawienia mówiący: „Nie chcemy żebyś padł za szybko, każdy przed śmiercią musi wyrobić normę”. Wtedy wychodzisz, już nie pamiętasz który raz. Może to dziś ostatni? Nie wiesz, lecz idąc za resztą trafiasz w inne miejsce. Tutaj spotykasz tą którą znasz z miłości i tych których miłujesz przez znajomość. Męka odpoczynku mija jakoś niezauważenie pośród pustokrzyków ścian: „Ona Wzięła Mu To Co Nie Jest Jej, Ona Ma Przecież Już, Ona Nie Była Gdzie Chciała, On Nie Chce Być Nigdzie...”. Wiesz że nie ma różnicy czy zaczniesz krzyczeć jak one, czy zmilczysz wszystko wpatrując się w swoje stopy nieświadomie dotykające się dużymi palcami będzie tak samo. Przecież składasz się z tej agresywnej bezradności prawie tylko. Myślisz o tym jak ślimak chodząc po żyletce nie rani się wcale. Myślisz o tym by szaleństwa nie zapętlić. Już nawet czujesz że potrafisz oko na niezmiernie długim wysięgniku ustawić tak by patrzeć na samego siebie. Spoglądasz w dół i spostrzegasz kałużę szlamu jaka się zebrała u nóg krzesła na którym siedziałeś niedotykając zimnopodłogiej tafli. I zasypiasz wreszcie podłączony do maszyny mówiącej głosami stokrotnymi: „Juto Znów I Tutaj I Tam” i tylko czasami słyszysz szmer przebicia. Słyszysz, a może tylko sobie wmawiasz że słyszysz, zbawienne, stłumione słowa: „razemprzezwyciężenieuspokojenieopanowanieodnowablisko”. To szept z Tamtąd! Mówisz do siebie, po cichu, tak, żeby ściany nie podsłuchały. Ale zaraz szmer zanika w samym środku, wtedy kiedy już prawie jesteś go pewien. Spóźnione rano kiedy znów budzisz się w kolejce próbując wydedukować jak się tu znalazłeś. Już wiesz. Przyśnił ci się lis, który tymi oczyma modrymi potrafi przeprosić za ciebie samego siebie. Znów te szklistomodre oczy posła z Tamtąd. Wiesz, że nie ma ci za złe, choć leży rozciągając po horyzont swoje wnętrzności. Spostrzegasz nagle z przerażeniem odrywającym mózg od czaszki że trzymasz w ręce nóż. Bóg zezwolił że więcej nie pamiętasz, ale masz pewność, że to z brzucha wyśnionego lisa wyszedł wąż kolejki. Nagle postanawiasz stanąć z boku i choć sam nie wiesz jak to się stało to ! Widzisz kolejkę. Wiesz że to oznacza koniec, lecz już cię to nie interesuje zupełnie. Rozglądasz się bo wiesz, że masz jeszcze kila chwil wolności. Rozglądasz się i widzisz ją. Siedzi skulona w kącie i memła skołtunione włosy w ustach, jej oczy nie widzą nic. Podchodzisz do niej i głaszczesz odruchowo, nie po głowie, bo wiesz, że by na to nie pozwoliła, lecz po plecach. Czujesz jak twoje palce z lekkim stukiem przeskakują między jej wystającymi kręgami. Nagle szybkim ruchem zerka na ciebie. Na Ciebie. Zatracasz się w jej spojrzeniu zawierającym pustoprawdę istnienia. To trwa tylko chwilę, bo właśnie z tych oczu wyszli oni. Lecz nie masz żalu, wiesz że to nie jej wina. Wiesz to i już nie czujesz wcale cierpienia. Choć ich podeszwy depczą ciebie, już prawie straciłeś swoją trójwymiarowość. Staniesz się niedługo płaski jak papier. Może zrobią z ciebie element jakiejś konstrukcji, może powieszą cię na ścianie, lecz nie będą w stanie zgasić tego blasku w twoich oczach. Nie blasku tego wszechobecnego zachwytu, lecz światła prawdziwego smutokżalu prawdziwego szczęścia. Będą używali różnych środków, przysłaniali twe oczy, lecz to nic nie da. Będą musieli spuszczać wzrok patrząc na ciebie. Będą oglądać podłogę z prawdziwym szczerym zmieszaniem. A pewnego dnia obok ciebie przejdzie szybkim krokiem jakaś młoda silna, rześka kobieta, której życie już nigdy nie będzie takie samo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Witam na forum trupie! Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin